Dzika Warszawa

czwartek, 30 marca 2017

Zaczęło się niepozornie. Mieszkańcy obrzeżnych dzielnic co prawda zgłaszali nasilenie problemu, ale zignorowano ich. Potem zaczęli znikać ludzie. Najpierw spacerujący nocą przez las, potem z pojedynczych samochodów, aż w końcu bano się opuszczać domy. Wkrótce pierwsze dzielnice opustoszały. Czemu nie zareagowano? Trudno powiedzieć. Sprawa niby absurdalna, ale przez niedopatrzenie jest już za późno. Trwa ewakuacja centrum. Ale również bez pośpiechu, jakby władze do końca nie mogły w to uwierzyć. Że ludzie tłoczą się w wieżowcach, bo tylko tam dziki ich nie dopadną - nie potrafią wchodzić po schod...
Dziennikarz przerwał pisanie, zamierając przerażony. Z klatki schodowej dochodził miarowy stukot racic...

Opowiadanie na konkurs "Warszawa w 100 słowach". Komisja go nie wybrała, czyżby niewygodna prawda? ;)

Projekt

sobota, 18 marca 2017

- Przyniosłem wyniki ostatnich badań, panie Gorecki.
Starszy mężczyzna, dotąd zgarbiony nad biurkiem, wyprostował się na dźwięk tych słów. Oderwał wzrok od papierów na blacie i spojrzał na asystenta wymęczonymi, acz skrzącymi oczyma.
- A więc mów, Alfredzie – rzekł, a nikły uśmiech zamajaczył na jego twarzy.