Jezioro

sobota, 5 grudnia 2015

Ann odwróciła się przestraszona, słysząc trzask za sobą. Matt spojrzał na nią kpiąco i nadepnął na kolejną gałązkę, która równie sucha jak poprzedniczka także głośno się złamała.
- Nie strasz mnie – poprosiła dziewczyna, uspokajając oddech.
- Nie moja wina, że boisz się byle czego – parsknął chłopak i zrównał się z nią, zostawiając w tyle połamane gałązki.
Ann nie odpowiedziała. Ten ciemny, mroczny las był dostatecznie straszny, a jej irytujący brat tylko pogarszał sytuację. Rozejrzała się bojaźliwie. Wysokie, smukłe drzewa z rozłożystymi gałęziami górowały nad dwójką nastolatków, jednocześnie sprawiając wrażenie, że w ich koronie czają się obserwujące ich stwory. Zarośla porastające obie strony zarastającej ścieżki kołysały się na wietrze, mogąc skutecznie ukryć wilka czy niedźwiedzia.

Miś

poniedziałek, 14 września 2015

Praca wyróżniona przez redakcję czasopisma "za świetne charakteryzowanie postaci i bardzo przejmującą historię niekochanego dziecka".

- Daj mi wreszcie spokój, kobieto!
Brzęk tłuczonych talerzy, urywany krzyk i głośne uderzenie o podłogę. Chwila ciszy. Trzask zamykanych drzwi.
Ellie uniosła zaciśnięte powieki. Nic jej się nie stało, wciąż siedziała na drewnianych schodach, a w rękach ściskała jasnobrązowego, wytartego misia. Odetchnęła z ulgą. To tylko rodzice w pokoju obok. Ojciec wyszedł z domu, najpewniej się napić, inaczej już dawno byłby tutaj i na nią też krzyczał, może pobiłby jak matkę.
Słychać jakieś ciche dźwięki. Dziewczynka nadstawiła uszu, lecz po chwili przestała się interesować szmerem. To matka podniosła się z podłogi i zaczęła sprzątać odłamki szkła. Nieprędko tu przyjdzie.
Ellie rozejrzała się jeszcze dla pewności po tym małym, rzadko odwiedzanym pokoiku. Nie było w nim dużo rzeczy, jedynie te, które nie zmieściły się na strychu, do którego prowadziły znajdujące się tu schody. Kilka worków z ubraniami, z których wyrosła, postawiono tuż przy drzwiach – matka chciała je oddać sąsiadowi w zamian za drobną przysługę; na pustkowiu, gdzie mieszkali, nie było wielu ludzi, więc wszyscy musieli żyć razem w miarę dobrych stosunkach. Pęknięte w kilku miejscach lustro wisiało tuż przed dziewczynką, która spojrzała na swoje zniekształcone odbicie.

Obdarowani

czwartek, 13 sierpnia 2015

Seth obejrzał się nieznacznie za siebie, czując, jak serce mu zamiera. Napiął mięśnie, szykując się do ucieczki. Był gotowy do biegu, który go czekał. Biegu o życie.
Znaleźli go.
Niespodziewanie zerwał się z miejsca, przechodząc ze spokojnego tempa do niemalże sprintu. Obserwujący go ludzie nie czekali dłużej – opuścili kryjówki i pognali za nim na złamanie karku. Wiatr mierzwił mu włosy i muskał po twarzy, kiedy mężczyzna zmuszał się do najwyższego wysiłku. Zboczył ze szlaku, chcąc zgubić prześladowców. Gruba warstwa mchu skutecznie tłumiła odgłos uderzania stopami o podłoże. Rozłożyste gałęzie drzew smagały jego odkryte ramiona, niczym dłonie próbujące go złapać i zatrzymać, aby wydać wrogowi. Mimo to kluczył między nimi,

Zadanie od Króla

Skrzyżowali miecze, posypały się iskry; zgrzytnęło, kiedy ostrze przejechało po ostrzu. Rostyn zacisnął zęby, napierając mocniej na przeciwnika. Żaden nie chciał ustąpić.
Trwali tak przez chwilę, Bastian nie wytrzymał, ustąpił. Odskoczył do tyłu, spoconą dłonią ściskał rękojeść. Niepewnie zakręcił mieczem młynek. Pojedynek się przedłużał, a młody organizm powoli się męczył.
Rostyn wyprostował się, rozluźnił delikatnie napięte mięśnie. Tracił cierpliwość.